á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
[link]
W recenzji pierwszej części wspominałam, że autorka zakończyła całość na prawdę brutalnie dla każdego czytelnika - urwała wątek w najciekawszym momencie! Bardzo spodobało mi się to, że Ostatni pocałunek zaczęła w dokładnie tym samym momencie i dodatkowo nieco dokładniej omawiała kilka czołowych postaci, aby czytelnik nie miał problemu z ponownym wdrożeniem się w tą historię. Czytając książkę czujemy się więc tak, jakbyśmy w ogóle nie przerywali sobie lektury i kontynuujemy tam, gdzie skończyliśmy. Za to autorce należy się na prawdę spory plus.
O czym jest tak właściwie ta część? Zarówno Emily, jak i Reeve muszą zmierzyć się tutaj z duchem przeszłości w postaci Amber całej i zdrowej. Kobieta pojawiając się na ranczu Reeve'a wprowadziła ta wielki zamęt, że pomiędzy głównymi bohaterami wszystko zaczęło się coraz mocniej walić. Choć w Pierwszym dotyku Amber odbierałam jako kogoś, kto uratował Emily z jej bezbarwnego życia (na swój własny i pokręcony sposób), to im bardziej spędzałam czas w jej towarzystwie, im więcej się o niej dowiadywałam, nie byłam już tego aż tak bardzo pewna. Tak bardzo nie polubiłam jej osoby, że marzyłam, aby jak najszybciej zniknęła z życia Reeve'a i Emily, bo przez nią wszystko szło źle. Wciąż też wydawało mi się, że dziewczyna nie jest tak na prawdę szczera i coś kombinuje i chyba po części miałam rację. Tak więc, choć w pierwszym tomie chciałam bardzo poznać Amber, to jednak, gdy w końcu nadarzyła mi się taka okazja, chciała po prostu to wszystko cofnąć. Żebyśmy się też dobrze zrozumieli - nie chodzi mi o to, że nie spodobał mi się sposób wykreowania tej postaci, bo tego na pewno nie mogę powiedzieć. Chodzi mi zwyczajnie o samą osobę tej dziewczyny, a to już całkowicie inna sprawa.
Jak więc mówiłam, pojawienie się Amber zepsuło prawie wszystko w budującym się związku Reeve'a i Emily. Szczerze to na prawdę nie mogłam tego przeboleć, gdyż zarówno w pierwszym tomie, jak i w tym z całych sił kibicowałam im, aby w końcu mogli być bez przeszkód razem. Troszkę przeszkadzało mi, że przez całą książkę ta dwójka tak na prawdę tylko krążyła wokół siebie i można by odnieść wrażenie, że przez to nie ciekawego się tam nie działo. Ale powiem wam, że gdy czyta się całość, zaczyna to nabierać sensu, przez co nie był to dla mnie jakiś wielki problem.
Bardzo ciekawił mnie ten wątek Michaelisa Vilanakisa i koniec końców jestem lekko rozczarowana, że autorka tak go zakończyła. Jak dla mnie mogła go nieco bardziej pociągną.
Podsumowując więc, uważam, że zarówno Ostatni pocałunek, jak i ogólnie patrząc cała seria, to kawał na prawdę świetnej lektury! Historia wciąga niesamowicie i sprawia, że czytając nie możemy się od niej oderwać. Dodatkowo też, już po zakończeniu lektury, cały czas myślimy o fabule, analizujemy ją i zastanawiamy się, co też będzie dalej. Gdyby nie te drobne wady, o których wspomniałam wcześniej, na pewno dałabym tej książce dziesięć punktów, ale i tak uważam, że jest ona po prostu genialna! Jedyne, czym jestem lekko rozczarowana, to zakończenie, bo liczyłam na coś nieco bardziej spektakularnego. Co prawda większość zagadek nam się tam wyjaśniła, ale no jednak myślałam, że to będzie coś o wiele, wiele lepszego.
Ogólnie muszę powiedzieć jeszcze, że pierwszy raz czytałam erotyk z wątkiem takim lekko kryminalnym i przyznam szczerze, że na prawdę mi się to połączenie podobało. Dlatego z całą pewnością jeszcze nie raz powrócę do tego typu książek.